RECENZJA
17\2020
„A jak nie mięso, to co?” – Dorota Jaworska
Wydawnictwo: PASCAL
Liczba stron: 320
Premiera: 27.01.2020 r.
„A jak nie mięso, to co?” – Dorota Jaworska
Wydawnictwo: PASCAL
Liczba stron: 320
Premiera: 27.01.2020 r.
Od jakiegoś czasu próbuje ograniczać w
rodzinnej diecie mięso, jednak boję się niedoborów wartości odżywczych w posiłkach.
Kiedy pojawiała się zapowiedziach książka "A jak nie mięso, to co?",
zostałam nią szczególnie zaintrygowana. Byłam ciekawa, jakie składniki z szerokiej gamy
produktów dostępnych na całym świecie, mogą zastąpić mięso, zachowując przy tym
niezbędne składniki odżywcze. Część z domowników (zwłaszcza ten najmłodszy),
nie wyobraża sobie obiadu bez mięsa, dlatego postanowiłam sprawdzić, czy uda mi
się ją smakowo „oszukać”. W pierwszej kolejności przygotowałam kotleciki z
ciecierzycy – mające zastąpić mielone, klopsy, czy pulpety. Czy się udało?
W
tym poradniku kulinarnym znajdziemy potrawy zawierające produkty zastępujące
mięso. Umami, to smak często określany jako pełny, albo bezmięsny, zapamiętany
przez nasze receptory smakowe, wzbogacający smak potraw i mający oszukać nasze
podniebienie. Co jest w książce?
41 przestawki
22 zupy
50 dań głównych
7 deserów
Wszystkie proponowane dania są roślinne
i bezlaktozowe, a 60% przepisów to dania bezglutenowe. W pierwszej kolejności,
autorka zaznajamia nas z ośmioma przyprawami wzbogacającymi smak potraw
bezmięsnych. Kolejne karty podzielone są na tematyczne działy: tofu, tempeh,
seitan, chlebowiec, yuba, natto, teksturowane białko sojowe oraz rośliny
strączkowe. Na początku każdego z nich wyjaśnione zostaje, czym jest tytułowy
składnik, jaka jest jego ojczyzna, jakie ma wartości odżywcze, minerały oraz
jak wykorzystać go w kuchni. Przy każdym przepisie z kolei mamy oznaczenie
rodzaju dania, diety, ilości porcji, czasu przygotowania i stopnia trudności. Myślę,
że te informacje dla wielu osób są niezwykle przydane podczas planowania
posiłków. Produkty, które są składnikami proponowanych dań, są dostępne w
sklepach, stąd nie powinniśmy mieć trudności w ich zaopatrzenie się.
Klopsiki z ciecierzycy nie zdały
mięsnego egzaminu – córka zorientowała się, że danie nie zawiera ulubionego przez
nią składnika. Kolejna próbą były kiełbaski z fasoli i spaghetti, w obu przypadkach
zastąpienie smaku mięsa nie spełniło oczekiwań. Niemniej jednak, wszystkie
wykonane do tej pory potrawy były smaczne i chwalone przez nas, jednak brak
aromatu mięsa był mocno wyczuwalny. Będę jeszcze przygotowywać inne dania, być może
któraś z propozycji zdoła oszukać młode podniebienie.
„A jak nie mięso, to co?” z pewnością
powinna znaleźć się w domu każdego wegetarianina i weganina oraz osób zdrowo
odżywiających się. Polecam!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz