Popularne posty

29 lip 2024

Wywiad z Ewą Popławską, Autorką powieści "Rita"

 


Rita, to jednocześnie tytuł, jak i imię głównej bohaterki. W dzisiejszych czasach nie należy do codziennych. Czy w powojennej Polsce – będącej tłem wydarzeń, imię Rita jest powszechnym?

Ewa Popławska: Imię Rita było nadawane, ale mam wrażenie, że nigdy nie należało do najbardziej popularnych. Rita to patronka od spraw trudnych i beznadziejnych, dlatego to imię pasowało mi do głównej bohaterki, która walczy o rodzinny dom, a jednocześnie na tym polu walki zostaje sama. Nie ma do kogo się zwrócić, jest tylko młodą dziewczyną, wiadomo, że nikt nie będzie jej traktował poważnie. Jej sprawa jest więc beznadziejna i cokolwiek postanowi, będzie napotykała trudności.

Dom – bezpieczna przystań, nasze miejsce na ziemi za którym tęsknimy, i do którego chcemy wracać. W tej książce to właśnie dom jest nurtem przewodnim, przyczynkiem wielu wydarzeń i wartością niematerialną, budzącą tak wiele emocji. Czy utrata gruntu pod nogami, a właściwie rodzinnego domu jest bardzo bolesna?

Ewa Popławska: Utrata domu to utrata podstawy, pewnego fundamentu życia. Dom to nie tylko dach nad głową, ale też wartości, w których wyrośliśmy. Dom to ostoja i rodzina, ale również te wszystkie niewielkie rzeczy, drobiazgi, które składają się na całe nasze życie. Kiedy Rita traci dom, traci nie tylko własność, ale też część tożsamości i to boli ją najbardziej. Wielokrotnie wspomina sad ojca – miękką trawę, jesienne zbiory jabłek. Pojawiają się wspomnienia idylliczne i bohaterka jest świadoma, że straciła miejsce, które będzie o nich przypominać.

Na kartach powieści, gdzie poznajemy losy bohaterów, jesteśmy świadkami czynów wyjątkowego poświęcenia i troski o drugiego człowieka, nierzadko bardzo ryzykownych. Czym dla Pani jest poświęcenie?

Ewa Popławska: Czymś, na co się dla kogoś decydujemy, choć jest nam z tą decyzją niewygodnie. Poświęcenie to sztuka kompromisu, przykładem bohaterki, która się ciągle poświęca, może być Karolina Potocka. Tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie, bo uważa rodzinę za najważniejszą wartość i zrobiłaby wszystko dla syna. Bywa przy tym naiwna i poświęca swoje szczęście, ale też szczęście innych ludzi. Bardzo podoba mi się dynamika między tą postacią a Ritą, która też ma ważny powód, żeby odzyskać dom i jest gotowa do wszelkich poświęceń.

Zarówno motyw epistolarny, jak i publikacja fragmentów pamiętnika, w mojej ocenie w niezastąpiony sposób potrafią oddać emocje bohaterów.  W tej powieści umieściła Pani fragmenty pamiętnika,  odkrywając kawałek po kawałku przeszłość matki Rity. Skąd pomysł na tę nietypową linię czasową?

Ewa Popławska: Forma pamiętnikarska nie pojawiła się jeszcze w żadnej z moich powieści. Szukałam interesującej formy narracji, która by urozmaiciła bieg akcji, spowolniła ją, a jednocześnie nadała Łucji, czyli matce Rity, głębszych cech. Nie lubię tworzyć marionetkowych postaci istniejących tylko na papierze. Chcę z każdego człowieka wydobyć głębię, zanurzyć się w jego osobowości, by go poznać i pokazać Czytelnikom. Ale pamiętnik jest ważny również dlatego, że pokazuje zażyłość Łucji i Jerzego, który – co prawda – jest postacią drugoplanową, ale bardzo ważną.

Fabułę tej namalowanej emocjami historii, osadziła Pani w Gdańsku i Popielewnem. Na kanwie miejskich i wiejskich krajobrazów, powojenna Polska budzi się do życia. Dlaczego właśnie Pomorze jest miejscem akcji tej powieści?

Ewa Popławska: Uwielbiam Pomorze, to mój dom. Powojenną historię Gdańska zgłębiałam już wcześniej, podczas prac nad „Bezdrożami”. Gdańsk zawsze był miejscem ważnym, częścią Hanzy, a w XVII wieku największym miastem Rzeczpospolitej i tyglem kulturowym. Zasługuje więc na uwagę, moim zdaniem za mało się mówi o jego heroicznym powrocie do życia. Przecież został prawie całkowicie zniszczony, a nowi mieszkańcy, którzy przybyli na Wybrzeże z różnych części kraju, odbudowali go tak, że przyciąga dzisiaj rzesze turystów z całego świata. Mogło się stać zupełnie inaczej, bo istniały po wojnie różne koncepcje odbudowy miasta. Nawet niektórzy chcieli zostawić Śródmieście nietknięte, żeby pokazać przyjezdnym, jak bardzo Gdańsk ucierpiał. Jeszcze inni byli zwolennikami zaorania terenu Śródmieścia i postawienia w jego miejscu zwykłej, komunistycznej zabudowy. Z takich planów mogło wyniknąć nieszczęście.

W książce obecny jest wątek młodzieńczej miłości, niedojrzałej, nieśmiałej, ulotnej, ale też świadomej i odważnej. Czy Pani zdaniem miłość może poczekać na właściwą porę?

Ewa Popławska: To zależy od ludzi, którzy ją odczuwają. Jedni będą cierpliwi i poczekają, inni nie będą umieli się na to zdobyć. „Rita” pokazuje, że wszystko przychodzi w swoim czasie. Oczywiście to nie oznacza, że mamy hołdować bierności, raczej skupić się na tym, co dla nas naprawdę ważne.

Podczas rozwiązywania jednego z najbardziej intrygujących wątków, kilkukrotnie mamy okazję jako czytelnicy przenieść się na salę sądową. Jak przygotowywała się Pani do napisania tych scen?

Ewa Popławska: Czytałam o procesach w powojennej Polsce, ale rzeczywiście te sceny były wymagające. Tym bardziej, że my na tę salę sądową wracamy i wszystko widzimy z perspektywy przynajmniej dwóch stron, bo są przecież jeszcze inni bohaterowie uczestniczący w procesie, na przykład rodzina Borowców czy Jerzy. Obraz powojennego Wybrzeża został świetnie nakreślony między innymi w książce Piotra Perkowskiego „Gdańsk. Miasto od nowa”. Tam można znaleźć wiele ciekawych informacji, również o życiu różnych warstw społecznych i systemie sądowniczym.

Czy w Ricie, odnajdziemy wydarzenia i postaci, które mają swój pierwowzór? A może łączą się z historią Pani rodziny?

Ewa Popławska: Nie, „Rita” to moja pierwsza powieść historyczna, w której prym wiedzie fikcja. Nie znajdziemy tu postaci realnych ani wydarzeń rzeczywistych, mających miejsce po wojnie. Taka forma pisania nie jest mi bliska, dlatego stanowiła wyzwanie. Dla kontrastu w „Bezdrożach” opisałam problem dokwaterowań, słynne referendum z 1946 roku czy egzekucję oprawców z obozu w Stutthofie. W „Ricie” zamykam się na sprawy lokalnej polityki, bo główna bohaterka ma dopiero szesnaście lat i interesuje ją głównie sprawa domu oraz najbliższego otoczenia. Nie dostrzega wielu spraw, na przykład do budynku milicji wchodzi bez cienia strachu, bo władza kojarzy się jej ze sprawiedliwością, a nie okrucieństwem. Zresztą niepotrzebnie tam zachodzi, bo milicjant informuje ją, że nie zajmują się takimi sprawami. Mówi Ricie, że powinna pójść do sądu grodzkiego, ale ona nie zna tej instytucji i czuje się zagubiona. Nie rozumie zawiłych kwestii administracyjnych ani tego, że sąd ze sprawiedliwością nie ma w tamtym okresie nic wspólnego, zwłaszcza w przypadku takich spraw. Z kolei Jerzy dostrzega zagrożenia, które Rita bagatelizuje. To dlatego, że jest od niej dużo starszy i bardziej doświadczony.

Rita – to nastolatka bardzo doświadczona przez los: nie tylko straciła swoją rodzinę, ale również dom, który był dla niej bezpieczną przystanią. Czy Pani zdaniem bagaż trudnych doświadczeń, skutecznie potrafi determinować do walki o swoje?

Ewa Popławska: Ludzie są różni, ale jedno łączy nas wszystkich: najważniejszy jest instynkt przetrwania. Rita po prostu musiała przetrwać, a to oznaczało podjęcie pewnych decyzji. Jej sytuacja wydaje się beznadziejna, ale umie znaleźć rozwiązanie problemów. Myślę, że – mimo naiwności – jest silna. Tak, to trudne doświadczenia, ale też piękne wspomnienia z dzieciństwa, pomagają jej walczyć.

Czy zdradzi nam Pani najbliższe plany pisarskie?

Ewa Popławska: Zajmuję się dwiema opowieściami, z czego jedna jest dla mnie zupełnie nowym wyzwaniem, zarówno pod względem tematyki, jak i formy. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona.

Dziękuję za rozmowę! 

 

Ritę zamówisz tutaj (klik).

Zajrzyj na stronę autorską na Facebooku i Instagramie.  

Moją opinię o Ricie, przeczytasz tutaj (klik).

Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Pascal. 



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wywiad z Magdaleną Walą wokół powieści "W sercu wroga"

  Powieść W sercu wroga, otwiera sagę historyczną Między jeziorami. Skąd pomysł na jej napisanie i czego możemy się spodziewać sięgając p...