Popularne posty

16 lip 2024

Wywiad z Sylwią Markiewicz wokół powieści "Silna. To nie była twoja wina"

 


Powieść Silna. To nie była twoja wina, w czerwcu dołączyła do Twojego literackiego dorobku. Co było inspiracją do stworzenia tej niezwykle emocjonalnej książki?

Sylwia Markiewicz: Kobiety. Zdecydowanie ich siła. Skąd każda z nas czepie motywację do zmagań z codziennymi problemami, w jaki sposób, staramy się im zaradzić? Tak wiele razy w ciągu swojego życia, w ciągu dnia, musimy odnaleźć w sobie siłę, by przeciwstawić się ludziom i wydarzeniom, które zsyła na nas los. Te problemy, z którymi się mierzymy, są tak różnorodne, jak nasze życie, jak my. Chciałam, by w książce wybrzmiało, że jeżeli nie mamy ochoty zacząć nowego dnia, uśmiechać się, czujemy się przytłoczone, to jest to problem dla nas ogromnie ważny tu i teraz. Nie dajmy sobie wmówić, że innych problemy są większej wagi, że to, z czym się borykamy, jest mniej istotne, bo to nieprawda.  Musimy zadbać o siebie i o swój komfort psychiczny, by nasze życie wyglądało nie jakoś, a pięknie

Silna, czy wrażliwa? Do jakiego określenia osobowości bliżej Sylwii Markiewicz?

Sylwia Markiewicz: Wrażliwa, ale uczy się codziennie, by być silną. Silna stara się podnosić, walczyć o swoje zdanie, czasem po cichu, małymi krokami, ale idzie do przodu. Silna kobieta nie zawsze jest osobą, która na pierwszy rzut oka nam się taka wydaje, która przebojem wchodzi w życie, jest duszą towarzystwa i umie rozpychać się łokciami. Siła kiełkuje w zaciszu domowym i mimo trudności, i zmartwień, kobieta umie wykrzesać dla siebie maleńką cząstkę przestrzeni, by nie dać się przygnieść. Podstawową wartością jest nasz umysł, bo zaczyna się od tych drobnych małych czynów, które potem zamieniają się w jeden wielki, dając poczucie, że nasze życie jest spełnione, dobre i szczęśliwie. Można się tego uczyć codziennie i próbować. Dopiero w obliczu problemów i niepowodzeń, dowiadujemy się, ile w nas jest determinacji i wewnętrznej siły, która pozwoli nam przeżyć godnie kolejny dzień, tak jakbyśmy tego sobie życzyły.

Okładka książki wskazuje na przejmującą książkę, która poruszy niejedno serce, bo rozgrywać się będzie na tle wojennych wydarzeń. Jak przygotowywałaś się do tworzenia fabuły z wątkiem historycznym?

Sylwia Markiewicz: Ten wątek wymagał zgłębienia materiałów, które pokazują prawdziwy obraz tych wydarzeń. Gdy zdecydowałam się pisać o czasach z końca drugiej wojny światowej, najbardziej zależało mi na przedstawieniu człowieka. Nie dat ani walk toczących się w tamtym okresie, ale emocji zwykłych ludzi, na których spadła ogromna ilość cierpienia i przemocy. Wywiady z kobietami, które przeżyły piekło, poruszyły mną dogłębnie. Odnalazłam artykuły, reportaże, w których to kobiety opowiadały o swoich przeżyciach bardzo dokładnie. Już samo czytanie, zapoznawanie się z dokumentami, rozrywa serce na kawałki i w głowie się w ogóle nie mieści, że takie rzeczy miały miejsce. Chciałam, by ich cierpienie nie pozostało zapomniane, by ich relacje przetrwały na dłużej. Ze zrozumieniem i empatią, pochyliłam się nad krzywdą, której doznały, a o której należy nadal pamiętać.

W Silnej, poznajemy losy kobiet, które znalazły się na życiowych zakrętach i mierzą się trudami codzienności:, żałoba, życie w pojedynkę, przemoc w  związku, czy zmaganie się z traumami przeszłości. Czy któraś z kobiet – bohaterek, ma swój pierwowzór?

Sylwia Markiewicz: Na faktach stworzyłam jedną bohaterkę właśnie z czasów wojny. Kobiety, które podzieliły się swoimi prawdziwymi przeżyciami w reportażach i wywiadach, to Adela. Splotłam ich wszystkie relacje, tworząc ją, jest bardzo prawdziwa. Również pozostałe bohaterki, które mierzą się z problemami, już nie z tak odległych czasów uważam, że są nie mniej autentyczne. Lubię wnikliwie obserwować ludzi, ich postępowanie, życie i to jakie los położy przed nimi kłody, które muszą pokonywać. Są to problemy, które mogą się zdarzyć każdej z nas, w każdym domu, niezależnie od wieku czy miejsca, w którym mieszkamy. Sądzę, że wiele osób przejrzy się w tej historii, jak w lustrze, bo takie są właśnie moje bohaterki, mogą być odbiciem Czytelniczek. Może to uświadomi im, że nie są same, że takich kobiet jest wiele i warto pokonywać trudności, mieć nadzieję, wierzyć we własne możliwości i sił, by codzienność była lepsza.

Wróćmy jeszcze na moment do okresu drugiej wojny światowej i losu kobiet, tak bardzo wymownego i angażującego w tamtych czasach. W swojej najnowszej książce wzięłaś na tapet zbrodnie gwałtu popełnione przez czerwonoarmistów na kobietach. Temat ten, w obliczu wojny za wschodnią granicą jest niestety bardzo aktualny. Czy dla Ciebie, jako kobiety tworzenie tego wątku było trudne emocjonalnie?

Sylwia Markiewicz: Bardzo. Najgorsza jest myśl, że to wszystko, o czym czytałam i wydarzyło się wiele lat temu, to dzieje się nadal, tuż za granicą naszego kraju. Jak to możliwe, że świat nie wyciągnął wniosków, że pozwala na to, tego nie rozumiem. Od razu, gdy przeglądałam materiały, zagłębiałam się w nie, analizowałam, przypomniały mi się obrazy, reportaże z Ukrainy, które niestety tak bardzo nie różniły się od opowieści kobiet z czasów drugiej wojny światowej, te, które przysporzyła im tak wiele cierpienia. To prawda, inaczej mi się pisało ten tekst, ponieważ doskonale zdawałam sobie sprawę, że to nie jest moja wyobraźnia, moja interpretacja, wymyślona fabuła, tylko takie są fakty. Tak było naprawdę i gdy wcielałam się w rolę Adeli, by móc najdokładniej ująć jej przerażenie, cierpienie, to każda praca nad tekstem wyzwalała we mnie ogromną ilość wzruszeń, po których często nie mogłam zasnąć, gdyż piszę wieczorami, a one pozostawały jeszcze ze mną na długo.

Jeden z bohaterów powieści po latach przebywania za murami więzienia, wraca do życia w społeczeństwie. Ten powrót do normalności pełen jest obaw i nie przerwalnych wyrzutów sumienia, że jedna chwila bezpowrotnie odmieniła życie tak wielu osób. Czy Twoim zdaniem jest najtrudniejsze po wyjściu z więzienia?

Sylwia Markiewicz: Opuszczenie murów więziennych, to radość dla takich osób, ale to, co czeka ich poza nimi, jest przerażające i okraszone dużą dozą niepewności, co będzie dalej. Wyrzuty sumienia i konfrontacja z tymi, którym wyrządzili krzywdę, często jest ponad ich siły. Czasem takie osoby nie mają, gdzie mieszkać, znajomi się odwrócili, rodzina również. Bez pracy, pieniędzy, zupełnie sami. Mimo że już nie są za kratami, nadal są jak w izolacji, mają trudność, by zasymilować się ze społeczeństwem. By osoba taka z powrotem odnalazła się w tym świecie z normalnymi ludźmi, przede wszystkim potrzebna jest praca, swoje miejsce na ziemi, jakiś kąt do mieszkania i choćby jedna życzliwa osoba, na którą mogą liczyć. Muszą wielu rzeczy uczyć się na nowo. Nie jest to proste, tym bardziej że ciąży na nich efekt więzienia, czyli ta łatka im przypięta już do końca życia, że byli skazani. Mają w sobie strach, że cokolwiek się nie wydarzy, są notowani, a pracodawca, zaglądając im w papiery, nie będzie dla nich życzliwy, a ciągle podejrzliwy. Wychodząc, są nadal na marginesie społecznym, mimo że odbyli karę. Ponda 50% więźniów po roku od wyjścia, wraca tam ponownie. Nie umieją sobie poradzić z rzeczywistością, którą zostają za murami więzienia i zamiast zacząć wszystko od nowa, popadają ponownie w konflikt z prawem.

Książkę osadziłaś w jednej z nadmorskich miejscowości, w Jastrzębiej Górze. Wybór morskiej scenerii był przypadkowy?

Sylwia Markiewicz: Armia Czerwona „wyzwalając” nasz kraj, przechodziła przez tereny pomorza i wiedziałam, że właśnie tam chciałabym umieścić akcję, bo to były okolice, które były ściśle związane z wątkiem Adeli, kobiety z czasów drugiej wojny światowej. Darzę też ogromną sympatią te tereny, bo bardzo lubię polskie morze i bardzo chętnie spędzam tam wakacje. W Polsce wiele jest takich miejsc, które skrywają smutną historię. Może jeszcze kiedyś pokuszę się o wątek z historią w tle, ale musi sam do mnie przyjść, tak jak ten, na który przypadkiem natrafiłam, a ścisnął moje serce tak mocno, że bardzo chciałam o tym opowiedzieć.

Kwestia wybaczenia odgrywa w tej powieści niemałe znaczenie. Jak myślisz, czy bez wybaczenia nie można pójść dalej? Czy bez przebaczenia jakość naszego dalszego życia nie jest w pełni wymiarowa?

Sylwia Markiewicz: Mam wrażenie, że dopóki nie wybaczymy, będziemy rozpamiętywać, krzywdząc siebie. Musimy tak naprawdę pozwolić sobie na wybaczenie drugiej osobie lub otoczeniu, z którego odczuliśmy krzywdę. Obrażanie się na los nie zmieni biegu wydarzeń, nie pomoże nam, nie ukoi bólu i żalu, który nam przysporzyli. Ta niesprawiedliwość, która na nas spadła, rozpamiętywana, drąży nas od środka i nie pozwala żyć godnie i być szczęśliwym. Dlatego wybaczanie jest przede wszystkim dla nas, by po trudnych przeżyciach jakość życia była lepsza.

Trudne emocje, znoje codzienności, wybaczenie, ale też nadzieja – to właśnie ten pozytywny aspekt wypływa z tej historii. Twoim zdaniem nadzieja pomaga pokonać największe trudności?

Sylwia Markiewicz: Jeden z moich bohaterów powiedział, że to właśnie nadzieja pozwoliła mu przetrwać te trudne chwile, nie miłość, jak większość uważa. Nadzieja, która dodaje skrzydeł, pozwala ruszyć do przodu, jest takim motorem napędowym do walki, do zmiany. Szczęśliwi ci, co noszą w sobie to uczucie, bo nie wszystkim ono tak łatwo przychodzi.

A co po Silnej, jaka powieść czeka na Twoich czytelników?

Sylwia Markiewicz: Mam nadzieję, że trochę lżejsza, choć nie zabraknie trudnych tematów. Gdy czytałam już ostateczny tekst, uśmiechałam się cały czas do siebie. Zupełnie odmienna historia niż Silna, ale nadal, to kobiety są głównymi bohaterkami, a ich problemy bardzo zbliżone do naszych. Kiedy książka się ukaże? Jeszcze nie wiem, ale gdy tylko pojawi się ta wiadomość, będę się ty ogromnie cieszyć i informować Czytelników.

Dziękuję za rozmowę!

Silna. To nie była twoja wina i inne powieści Autorki zamówisz tutaj (klik).

Zajrzyj na stronę autorską na Facebooku i Instagramie.  

Moją opinię o Silnej, przeczytasz tutaj (klik).

Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Pascal. 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wywiad z Magdaleną Walą wokół powieści "W sercu wroga"

  Powieść W sercu wroga, otwiera sagę historyczną Między jeziorami. Skąd pomysł na jej napisanie i czego możemy się spodziewać sięgając p...