Jakiś czas temu w formie broszury pojawiło się nigdzie wcześniej
niepublikowane opowiadanie Znajdę Cię. Dziś trzymamy w rękach
rozwiniętą historię, zamknięta w dwóch tomach. Czy już w momencie pisania
opowiadania, wiedziała Pani, że ta opowieść rozrośnie się do dwóch tomów?
Czułam podskórnie, że opowiadanie to dopiero
początek. Wiedziałam, że pewnego dnia powstanie powieść i tak się stało.
Zupełnie nowy dla mnie gatunek, ale nie wyobrażałam sobie innego do tego
tematu.
Skąd czerpie Pani pomysły na tak zaskakujące historie?
Nie odpowiem na to pytanie i nie dlatego, że
robię z tego jakąś wielką tajemnicę. Po prostu, ja nie potrafię odpowiedzieć na
to pytanie. Wydaje mi się, że żaden artysta, bez względu na to, co tworzy, miałby
problem, aby jednoznacznie stwierdzić, skąd czerpie swoje pomysły.
W pogodni za nazistą akcja dosłownie pędzi do przodu w
szaleńczym tempie! Czy pisanie przebiegało równie sprawnie?
W zasadzie pisanie
zawsze idzie mi sprawnie. To była ciekawa przygoda i chyba pierwszy raz
zaczynałam niejako od tyłu. Czyli znałam zakończenie i musiałam wymyślić zawiłą
intrygę. To chyba jest oczywiste w przypadku tego typu powieści, ale dla mnie
zupełnie nowe i dlatego intrygujące.
Dylogia rozpoczyna się u schyłku
wojny, kiedy żołnierze niemieccy świadomi upadku Rzeszy, ciężarówkami wywozili
kosztowności. Skąd pochodziły największe grabieże?
Chciałoby się
powiedzieć: „zewsząd”. Banki, muzea, prywatne domy. Nie zapominajmy oczywiście
o transferze aktywów firm za ocean. Ten proceder zaczął kwitnąć już w 1943,
kiedy do końca wojny było jeszcze daleko.
Tematyka wokół powieści skupia się na
zbrodniarzach wojennych, chcących uciec z Europy przed wymiarem
sprawiedliwości. Oficerowie SS dezerterują, zacierają ślady, ukrywają złoto, kosztowności
i dzieła sztuki w Alpach. Czy wielu nazistowskim zbrodniarzom wojennym udało
się uciec?
Bardzo wielu.
Niektórzy wpadli, inni dożyli w spokoju do naturalnej śmierci, jak chociażby
Mengele. Zdarzały się także spektakularne zatrzymania, jak Eichmanna, chociaż w
jego przypadku trudno mówić o zatrzymaniu. Eichmann został porwany przez Mosad
w Argentynie i przetransportowany do Izraela, gdzie odbył się jego proces. Niektórzy
podobnych procesów nie dożywali, bo tuż po wojnie powstawały grupy, składające
się z izraelskich żołnierzy, którzy wymierzali sprawiedliwość, że tak powiem,
po swojemu. Niekiedy zdarzały się pomyłki, co spowodowało, iż zaprzestano
podobnych praktyk.
Czytelnik podczas podróży z bohaterami, w pogoni za najbardziej brutalnym
zbrodniarzem wojennym, dociera do szokujących faktów pilnie strzeżonych za
murami Rzymu. Jak długo udawało się je ukryć przed światem, i dlaczego właśnie
tam, zbrodniarze wojenni mogli dostać wszystko, by przedostać się za ocean?
W owym czasie kościół miał bardzo silną
pozycję a państwo Watykan było i jest odrębnym bytem, który może podejmować
niezależne decyzje. Dlatego biskup Hudal mógł do pewnego czasu bezkarnie nie tylko udzielać schronienia
nazistom, ale także pomagał w ich ewakuacji do Ameryki Południowej. Przede
wszystkim zarówno Międzynarodowy Czerwony Krzyż, jak i inne organizacje, w tym
kościelne, miały możliwość, by poszukiwanego zbrodniarza zaopatrzyć w fałszywe
dokumenty, dzięki czemu mogli opuścić Europę. W powieści opisuję ten proceder.
Bezpieczny azyl mieścił się w Ameryce Południowej. W latach 40.
podróż na odległy kontynent, wyglądał inaczej niż dziś. Jak wówczas
przedostawano się do Argentyny, Chile, czy Paragwaju? Co było potrzebne do
takiej wyprawy i jak długo trwała?
Najważniejszym środkiem transportu były,
oczywiście, statki. Jednak by wsiąść na taki frachtowiec należało mieć paszport
i wizę oraz być „czystym”. To znaczy nie znajdować się na liście poszukiwanych.
Nie odpowiem, ile trwała, bo przecież wszystko zależy skąd wypływa statek i
dokąd zmierza. Czy jest to statek handlowy, czy pasażerski, czy zawija do
innych portów, czy też nie. Dwa, trzy tygodnie, różnie.
Franz Schultz (jako postać fikcyjna) to najbardziej poszukiwany
zbrodniarz, tropiony przez czterech głównych bohaterów. Każdy z innego powodu chce
dopaść ludobójcę i wymierzyć własną sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy.
Obława na niemieckiego oficera, pajęczyna intryg i kłamstw bardzo mocno wciąga
czytelnika w swoje sidła. Czy może Pani zdradzić, które z wydarzeń wokół
polowania na Schulzego wydarzyły się naprawdę?
Naprawdę istniała fundacja księżnej o której
piszę, wszystkie wydarzenia z Rzymu i sposób pozyskiwania paszportów i wiz z
Watykanu, Zenta Hausner i czarny rynek w Garmisch, szkoła w Mittenwaldzie i
zlecenie jej dowódcy ukrycie walorów z oddziałów Reichsbanku i wiele innych,
jednak nie będę ich wymieniać, bo powstanie z tego kolejna książka.
Stworzenie postaci żądnych zemsty i bezwzględnego zbrodniarza,
który nie cofnie się przed niczym by ratować siebie, z całą pewnością wymaga
wcześniejszych przygotowań. Jak wyglądała praca nad psychologiczną stroną
bohaterów?
Instynkt przetrwania dotyczy dobrych i złych
ludzi. Człowiek jest gotowy na wszystko, żeby ocalić siebie a pisarz jest jak
aktor na scenie, który musi się w kogoś takiego wcielić. Przygotowanie do takiej
„roli”, to zapoznanie się z biografiami zbrodniarzy a takich mam kilka półek w
swojej biblioteczce. Okazuje się, że gdy mają władzę, zachowują się jak
twardziele, których każdy powinien się bać. Jeśli jednak znajdują się w stanie
zagrożenia, wcale nie są tacy bohaterscy. Himmler, który miał na sumieniu
miliony ludzi, latał za Amerykanami, żeby się z nimi dogadać i miał w nosie
lojalność, honor i był gotowy na wszystko, byle uratować skórę.
Tradycyjnie na koniec, podpytam o najbliższe plany wydawnicze.
Czy w drugiej połowie 2022 roku pojawi się coś nowego, oprócz kontynuacji Sagi
wołyńskiej od Joanny Jax?
Być może, ale nie wiem, czy to uda mi się ten
plan zrealizować, dlatego nie powiem o co chodzi. Myślę jednak, że w tym roku
już i tak jest mnie dużo.
Serdecznie dziękuję za kolejną rozmowę. 😊
"W pogoni za nazistą" możesz zamówić tutaj (klik).
Zapraszam do śledzenia społecznościowych profili Autorki na Facebooku
i Instagramie.
Wywiad powstał
we współpracy z Wydawnictwem
Videograf SA.