Popularne posty

27 lut 2023

Wywiad z Anną Ziobro wokół powieści "Słoik z marzeniami"

 O PRZEMYCANIU NADZIEI MIĘDZY WIERSZAMI, OPISYWANIU MIEJSC, KTÓRE FASCYNUJĄ ORAZ O NIETYPOWEJ PRZYJAŹNI                 Z BOHATERKĄ - WYWIAD Z ANNĄ ZIOBRO WOKÓŁ POWIEŚCI SŁOIK Z MARZENIAMI


Słoik z marzeniami to siódma stworzona przez Ciebie historia, która została wydana w formie książki, ale też e-booka. Czy uczucia towarzyszące Ci przy kolejnej już premierze, są takie same jak w oczekiwaniu na debiut, czy się zmieniają?

Anna Ziobro: To wciąż są wielkie emocje radość pomieszana z dumą i odrobinką niepewności co do tego, jak czytelnicy przyjmą nową historię. Na pewno z każdą kolejną powieścią emocje nie maleją. Świętowanie premiery książki, nad którą pracowałam przez wiele miesięcy, nie powszednieje i jestem przekonana, że to się nie zmieni. Poza tym mam poczucie, że za każdym razem coraz więcej osób wyczekuje premiery ze mną, a przeżywanie jej z czytelnikami to wspaniała sprawa.

Czy Autorka „Słoika z marzeniami” zdradzi nam jedno ze swoich największych marzeń, a może to już spełnione życzenie?

Anna Ziobro: Jestem praktyczną realistką, dlatego mam raczej przyziemne marzenia. Marzę o spokojnym życiu w zdrowiu dla siebie i mojej rodziny, i żeby po prostu nie było gorzej, niż jest. Czasem jednak pozwalam sobie na snucie bardziej oryginalnych i wzniosłych marzeń. Jednym z nich jest wyjazd w Alpy. Kiedyś przez długi czas marzyłam o zdobyciu Rysów. W końcu się to udało, więc dlaczego nie miałyby spełnić się te Alpy? :-) 

W książce oddałaś głos matkom. Pokazałaś różne oblicza matczynych twarzy. Postawy kobiet wobec dzieci nie zawsze łagodne i skore do poświęceń, czasem to surowe,  obojętne, wręcz nieobecne w życiu potomków. Czy istnieje usprawiedliwienie dla takich nieczułych postaw?

Anna Ziobro:  Kreując moich bohaterów i umieszczając ich w kontekstach różnych zdarzeń, staram się ich w żaden sposób nie oceniać. Nie lubię moralizowania. Uważam, że ludzie nie są wyłącznie dobrzy albo wyłącznie źli. Wszyscy jesteśmy gdzieś pomiędzy, a nasze postępowanie wynika zazwyczaj z wielu czynników. Pewnych zachowań, jak te opisane w mojej powieści z udziałem matek głównych bohaterów zarówno matki Nadii, jak i matki Michała nie da się w łatwy sposób usprawiedliwić, ale chciałabym, żeby skłoniły czytelników do refleksji i żeby dokonali własnej oceny.

Odwaga, zaradność, samodzielność – to cechy, którymi obdarowałaś jednego z bohaterów „Słoika z marzeniami”. Bohatera zmieniającego sposób patrzenia na problemy zdrowotne Nadii i tego który wykrzesał w niej wolę walki, dał nadzieję. Na naszej drodze często pojawiają się znaki, stają ludzie wskazując nam kierunek dalszej wędrówki. Czy Nadia traktuje znajomego jako dobry omen?

Anna Ziobro: Myślę, że postawę Kuby bohatera, do którego odnosi się Twoje pytanie możemy interpretować na różne sposoby. Jego pojawienie się w życiu Nadii rzeczywiście można postrzegać jako dobry omen, zwłaszcza że babcia dziewczyny, obdarzona silną intuicją i przeczuciem, od początku twierdziła, że za sprawą Kuby przydarzy się coś dobrego. Możemy też patrzeć na tę znajomość jak na przypadkowe spotkanie dwojga ludzi, które przerodziło się w głębsze uczucie przecież nie tylko w książkach, lecz także w prawdziwym życiu zdarza się, że przypadek jest początkiem czegoś wielkiego. No i wreszcie możemy uznać, że nie tylko Kuba był szansą dla Nadii, ale i ona dla niego, bo dzięki niej dostrzegł, co jest w życiu najważniejsze.

Na jakiś czas akcję powieści przenosisz do Wielkiej Brytanii, szczegółowo i realnie oddając wygląd miasta, w którym akurat znaleźli się bohaterowie. Oddawanie klimatu tego miejsca, wygląda tak, jakbyś tam była. Co pomogło Ci przy tworzeniu fabuły w państwie monarchii?

Anna Ziobro: Lubię opisywać miejsca, które znam i które w jakiś sposób mnie zafascynowały, zwłaszcza jeśli chodzi o te wątki moich powieści, które rozgrywają się zagranicą. Nie odwiedziłam nigdy samego Ipswich, w którym mieszka Kuba, ale w Anglii byłam parokrotnie. Łącznie spędziłam tam kilka miesięcy. Port w Dover i angielskie kredowobiałe klify to były pierwsze miejsca położone z dala od Polski, do których dotarłam podobnie jak mój bohater promem, jeszcze w czasach przed otwarciem rynku pracy dla Polaków. Urzekły mnie i wciąż mam przed oczami tamte widoki, chociaż minęło wiele lat.

Nadzieja to przewodnia myśl przewijająca się przez strony książki. Nadzieja, której nigdy nie możemy gubić nawet, gdy przyszłe wydarzenia jawią się w najczarniejszych scenariuszach. Czy Anna Ziobro nawet w beznadziejnych sprawach, potrafi wykrzesać ziarenka nadziei?

Anna Ziobro: Moje historie zwykle są dość burzliwe i dramatyczne, ale nie chciałabym pozostawiać czytelników wyłącznie z poczuciem smutku lub dojmującej pustki. Dlatego też nadzieja i to, by przemycić ją przynajmniej między wierszami, jest dla mnie ważna podczas tworzenia powieści. W prawdziwym życiu też głęboko wierzę w to, że nadzieja umiera ostatnia.

„Słoik z marzeniami” został napisany przy wykorzystaniu dwóch perspektyw czasowych, aby czytelnik mógł spojrzeć na losy bohaterów na przestrzeni lat. Która jest Twoją ulubioną, lub którą z perspektyw pisało się lepiej?

Anna Ziobro: Podoba mi się zabieg z dwiema perspektywami czasowymi i na pewno jeszcze nie raz go wykorzystam. Uważam, że w ten sposób można szerzej pokazać bohaterów i dowieść, że przeszłe zdarzenia kształtują naszą teraźniejszość. Przyznaję, że najpierw napisałam wszystkie rozdziały powieści, które rozgrywają się z perspektywy „teraz”, a dopiero na końcu dopisałam część „kiedyś”, chociaż w powieści występuje ona mniej więcej w połowie. Muszę przyznać, że drugą z wymienionych perspektyw pisało mi się bardzo dobrze. Ciekawie było wrócić do poprzedniego wieku i czasów sprzed telefonów komórkowych.

Przyzwyczaiłaś czytelników do znajdowania w Twoich książkach wątków medycznych, problemów zdrowotnych dotykających główne postaci. Jak „przyszła” do Ciebie choroba Nadii?

Anna Ziobro: W przypadku tej powieści nie chciałam, żeby wątek medyczny sam w sobie zdominował całą historię. Był raczej pewnego rodzaju środkiem do celu, jakim było pokazanie, że nawet w wyjątkowo trudnych okolicznościach, jak zdiagnozowanie potencjalnie śmiertelnej choroby, można zacząć żyć i wyciskać z codzienności jak najwięcej. Wątki medyczne i jednostki chorobowe zwykle „przychodzą” do mnie dość przypadkowo. Nie wygląda to tak, że szukam na siłę jakiejś konkretnej choroby, na którą mógłby zapaść mój bohater lub bohaterka. Raczej coś gdzieś usłyszę albo przeczytam i ziarnko pomysłu zostaje zasiane w mojej wyobraźni.

Być może to pytanie wcale nie będzie łatwe, ale gdybyśmy mogli się dowiedzieć, to który bohater nowej powieści ma najwięcej cech charakteru zapożyczonych od Autorki? Jaka postać jest Ci najbliższa?

Anna Ziobro: Akurat w przypadku tej powieści to dość łatwe pytanie :-) Najwięcej moich cech ma Twoja imienniczka Ewa bohaterka drugoplanowa. „Zaprzyjaźniłam się” z tą postacią niemal od pierwszego zdania rozdziału, w którym pojawiła się po raz pierwszy. Mamy wiele wspólnego. Obie wykonujemy zawód tłumacza, choć w diametralnie różnych okolicznościach. Obie też lubimy papierowe słowniki i kupujemy za dużo książek :-) Do tego Ewa ma psa rasy, która towarzyszyła mi przez niemal pół życia.  

Na zakończenie naszej rozmowy, chciałabym spytać o Twoje pisarskie plany na 2023 rok. Co przeczytamy w najbliższych miesiącach?

Anna Ziobro: Na razie swoje pięć minut ma „Słoik z marzeniami”. To moja powieść numer siedem i marzyłoby mi się, żeby sięgnęło po nią jak najwięcej osób. Mam już też praktycznie gotową powieść numer osiem i chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, że będzie to trzecia część serii nadmorskiej o Lenie, Marcinie i Adzie, w której oprócz znanych już czytelnikom bohaterów pojawią się nowi. W głowie bardzo powoli i nieśmiało kiełkuje pomysł na powieść numer dziewięć, ale będzie wymagać dość obszernego researchu i na razie jest to jedna wielka niewiadoma.

Dziękuję za rozmowę i czekam na powieść numer osiem!

Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Dragon. 

Moją patronacką recenzję przeczytasz tutaj (klik).
 

 

26 lut 2023

Recenzja: "Łódzka przystań" – Anna Stryjewska

 


RECENZJA

14\2023

Łódzka przystań – Anna Stryjewska

Saga klonowego liścia: tom 1
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 320
Premiera: 08.02.2023 r.  

                                                                             

„Łódzka przystań” to powieść, która skradła moje serce. Szczerze polubiłam Stefanię, której nadzieja na spotkanie z ukochanym brutalnie została zabrana, a ona sama trafiła do obozu pracy. Wojna pozbawiła ją planów, bezpowrotnie odmieniając życie i zaważając na przyszłych decyzjach. Odarła z godności, obdarowała cierpieniem i sprawiła, że każdy dzień stał się walką o przetrwanie.

Anna Stryjewska na kartach wojennej i powojennej opowieści, bogato zaprezentowała historię Łodzi, przywołując minione obrazy, postawy ludzi i układanie świata na nowo po najtrudniejszych przeżyciach. Autorka pokazała ile siły i chęci życia tkwi w człowieku, jaką moc ma nadzieja, miłość i przyjaźń, ta najmocniejsza – silniejsza niż śmierć.

Historia bohaterów zamknięta w tytule „Łódzka przystań”, poruszyła moje serce. Nie tylko wojenne losy wzbudziły współczucie i niesprawiedliwość, ale również te mające miejsce tuż po niej. Autorka nakreśliła przed czytelnikiem mnóstwo uderzających wydarzeń, sprawiających, że książkę nie łatwo jest odłożyć. Jednak tym największym i najbardziej zagadkowym jest zakończenie, którego kontynuację mam nadzieję poznamy w bliskiej przyszłości.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Skarpa Warszawska.



 

Wywiad z Magdaleną Walą wokół powieści "W sercu wroga"

  Powieść W sercu wroga, otwiera sagę historyczną Między jeziorami. Skąd pomysł na jej napisanie i czego możemy się spodziewać sięgając p...