RECENZJA
88\2020
„Najważniejszy” – Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 400
Premiera: 12.11.2020 r.
„Najważniejszy” różni się od poprzednich książek Magdaleny Majcher. Kiedy zaczęłam czytać pierwszy rozdział muszę przyznać, że byłam zaskoczona opisywanymi przez autorkę wydarzeniami, zupełnie w innym stylu niż ten dotąd mi znany. Szukająca „na siłę” mężczyzny, niezdecydowana matka czteroletniej dziewczynki. Pomyślałam sobie: Martyna na pewno nie może wieść takiego życia bez końca, coś musi się stać i sprowadzić ją w końcu na drogę w stronę słońca!
„Najwspanialsze rzeczy zdarzają się, kiedy w ogóle się ich nie spodziewamy! Nie szukaj miłości, nie pospieszaj jej, bo ona do ciebie nie przyjdzie.”
Nie pomyliłam się, autorka pokierowała losami bohaterki w bardzo mądry i nieprzewidziany sposób, za sprawą regularnie otrzymywanych internetowych wiadomości. Uwielbiam motyw listu w literaturze, nie tylko ze względu na jego tajemniczość, ale także skrawki przeszłości odkrywanej przez postaci i rzutującej na ich przyszłość. Właśnie dzięki nim Martyna „miała szansę wygrać swoje życie”. Koniecznie sprawdźcie, czy jej się to udało! Mogę Was zapewnić, że kiedy zaczniecie czytać to dość szybko dowiecie się, co przygotował dla bohaterki los, ponieważ nawet się nie obejrzycie, a ostatnia strona książki zostanie przeczytana 😊
„Chciałam mieć kogoś, kto będzie mnie kochać i kogo będę kochać ja. Marzyłam o wielkiej nieskończonej miłości.”
„Najważniejszy” to zimowa otulająca opowieść pełna ciepła, ale także bolesnych doświadczeń i skomplikowanych relacji. Niosąca ze sobą przekaz o konieczności zamykania jednych drzwi życiowych doświadczeń, aby bez oglądania się za siebie móc otworzyć drugie. Teoretycznie z punktu technicznego wykonania to bardzo proste, jednak od strony emocjonalnej nie jest to wcale łatwe zadanie. Podobnie jak rodzinne relacje, które nie zawsze są takie jakbyśmy tego chcieli, często to właśnie osoby spoza rodziny, przyjaciele wiedzą o nas więcej i potrafią obdarować wsparciem i troską.
Na koniec wspomnę jeszcze o małym akcencie, powodującym przyjemne uczucie rozlewania się ciepła na sercu. Element dziecięcych sanek, kojarzących się z beztroską, będących tradycją, poczuciem bezpieczeństwa i jedną z małych radości podczas śnieżnych, zimowych dni. Właśnie te małe chwile radości, wytchnienia i zapomnienia, potrzebne są każdemu z nas; ja ich namiastkę znalazłam na kartach tej powieści, a Ty czytelniku?
Za egzemplarz do recenzji i smaczną przesyłkę dziękuję autorce oraz wydawnictwu
Śliczna recenzja. Książka w planach.
OdpowiedzUsuń