Popularne posty

16 wrz 2022

Wywiad z Magdaleną Kordel wokół powieści "Dom sekretów"

 

Wiadomości są dwie: jedna dobra, druga zła. Zła jest taka, że przewracając ostatnią kartkę w powieści Dom sekretów, nie poznamy wszystkich tajemnic rodziny Adeli. Z kolei dobrą nowiną jest wieść, że seria jest tetralogią, zatem jeszcze nie żegnamy się z bohaterami, lecz oczekujemy kolejne spotkanie. Jak zrodził się pomysł na napisanie serii Tajemnice?

Magdalena Kordel: Jeżeli powiem, że największą inspiracją było życie zabrzmi to infantylnie i banalnie.  Ale tak właśnie jest. Nie czyjeś konkretne losy, ale życie, takie widziane z szerokiej perspektywy. W książkach, filmach szczególnie tych obyczajowych bardzo często opowiadane historie kroczą prostą drogą, bohaterowie tylko na moment zbaczają w boczne ścieżki, po to żeby za chwilę z powrotem wrócić na szeroki trakt, który wiedzie ich do zamknięcia opowieści. Gdy zaczęłam zastanawiać się nad nową serią pomyślałam, że chciałabym porzucić tę prostą drogę, bo życie, nie ma z nią nic wspólnego. Przecież ono stale meandruje, zderza się z nieoczekiwanymi trudnościami, a czasem z tym co wydawałoby się już na zawsze pozostało daleko, że już nie wróci. A jednak nieoczekiwanie przybywa. Bo nie liczy się tylko tu i teraz. Nasze „dziś”.  Dziś nie jest samotną wyspą, bo dziś urodziło się wczoraj i bez tego wczoraj nie miałoby szans zaistnieć. I właśnie taką opowieść chciałam przedstawić w nowej serii. Historię, która przypomina puzzle. Dopóki nie dopasuje się wszystkich elementów obrazek będzie niekompletny. I  w „Tajemnicach” tych brakujących kawałeczków jest multum. Nic nie jest oczywiste, sekret goni sekret, każdy z bohaterów coś ukrywa i nie jest tym kim wydaje się na początku. I każdy musi zmierzyć się z tym co najbardziej usiłował ukryć. Rozprawić się z długimi cieniami, które rzuca przeszłość. Zawalczyć o siebie i zdobyć się na odwagę spojrzenia sobie i innym, tym najbardziej ukochanym, prosto w oczy.

Choć nie będzie łatwo, choć czasem bohaterowie nie będą rozumieć po co to wszystko, a razem z nimi to pytanie będą sobie zadawać czytelnicy. Ale przecież właśnie takie jest życie.

I dlatego na to pytanie o inspiracje odpowiedź może być tylko jedna: było nią po prostu, a może aż, życie.   

Co jest prawdą, a co fikcją? Czy historia bohaterów jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami?

Magdalena Kordel: Prawdziwe są wątki dotyczące klątwy, historia obciążenia rodziny, prawdziwe są wątki psychologiczne powiązane z czarownicą. To kim były kobiety trudniące się tym rzemiosłem i to jak były traktowane przez społeczeństwo wynikało z ich wiedzy. Wiedzy, o którą nie prosiły, nie zabiegały o nią, a która przychodziła do nich wraz z tymi, którzy szukali pomocy i porady. I jednocześnie to było ich siłą i przekleństwem, bo nagle w oczach tych, którzy zawierzali im swoje sekrety stawały się niebezpiecznymi. Wiedziały za dużo. Moja czarownica jest połączeniem wielu tak zwanych „mądrych bab”, które istniały w rzeczywistości. Prawdziwa jest siła rodzinnych więzi. A w to wszystko oczywiście wplecione są cieniutkie niteczki fikcji.

Dom sekretów zbudowany jest z rodzinnych tajemnic, tych bolesnych – ciążących  na sercu oraz tych radosnych – niosących nadzieję i budujących plany na przyszłość. Czy noszone przez lata rodzinne tajemnice, mogą nigdy nie wyjść na jaw?

Magdalena Kordel: Teoretycznie mogą pozostać nieujawnione. Zaginąć w upływającym czasie. Ale… No właśnie. Każdy z nas nosi taki „Dom sekretów” głęboko w sercu.  Bo każdy z nas ma swoje tajemnice.  Które, jak pokazuje historia opowiedziana przeze mnie, najpewniej kiedyś upomną się o uwagę i dorwą do głosu ;) Trochę powiało grozą, ale między innymi to właśnie czułam pisząc tę część. Przekonanie, że w większości przypadków, sekrety będą o sobie dawać znać, sprawy niedokończone domagać się zamknięcia. Po to żeby można było żyć bez tego wszystkiego niedopowiedzianego, bez sekretnego, niepokojącego oddechu na karku. Bo z tajemnicami jest trochę tak, jak ze zniknięciem kogoś bliskiego: dopóki nie wyjaśni się co się z nim stało trudno dalej żyć, nie można zamknąć pewnego etapu. I identycznie sprawa przedstawia się z sekretami, dopóki nimi pozostaną będą komplikować wszystko.

Babcia Adela jest przekonana o mocy klątwy ciążącej nad jej rodziną, bardzo często do niej nawiązuje i boi się jej mocy. Rodzinną legendę wymyśliła Magdalena Kordel, czy napisało ją samo życie?

Magdalena Kordel: Już o tym wspominałam wcześniej. Napisało ją życie. Tylko trochę w odwrotnej kolejności J W rzeczywistości najpierw zaczęły się dziać… Żeby nie zdradzać istotnych szczegółów ujmijmy to w ten sposób: najpierw zaczęły się dziać te wszystkie rzeczy, a potem zaczęto dopatrywać się w tym klątwy. W „Domu sekretów” najpierw jest klątwa a potem spełnienie :)

Dom sekretów podzielony został na trzy części: współczesną, krynolin i ponownie część współczesną. Jaki jest cel tego zabiegu?

Magdalena Kordel: Przeniesienie czytelnika w dawne czasy, ale tak żeby mógł poczuć się jak domownik starego dworu. A części współczesne spinają całą akcję, nie dają zapomnieć o bohaterach poprzednich części. To taki zabieg włożenia szkatułki w szkatułkę :)

Nie tylko w tej części, ale również w poprzednich znajdziemy masę sentencji i życiowych prawd. Dla mnie ta seria to unikatowa kopalnia cytatów. Złote myśli przychodzą same, czy wcześniej są zapisywane w tajemnym miejscu, gdzie czekają na swój czas?

Magdalena Kordel: Przychodzą wraz z tym co mówią bohaterowie, wraz ze scenami. Bo pomimo tego, że akurat tę serię, jak na siebie, mam bardzo szczegółowo rozpisaną, to jednak wiele rzeczy dzieje się niespodziewanie. Bohaterowie żeby być autentycznymi muszą żyć własnym życiem, trzeba im podarować jak najwięcej swobody, w takim wypadku przewidzenie każdego ich ruchu z wyprzedzeniem nie jest możliwe. Muszę się do nich dostosować a co za tym idzie również dopasować się do ich filozofii życiowej. 

Tytułowy dom, w którym rozgrywają się i rozstrzygają ważne, o ile nie najważniejsze kwestie, jest miejscem, gdzie skrywane są największe tajemnice. Stanowi on niejako, najpilniej strzeżoną szkatułkę, do której klucz mają tylko nieliczni. Magdalena Kordel od początku miała klucz do wszystkich sekretów, czy odsłonione zostały podobnie jak czytelnikom – stopniowo?

Magdalena Kordel: Tym razem wiem większość. Te kluczowe sprawy musiałam znać na długo przed napisaniem powieści, bo decydując się na opowiedzenie historii przypominającej puzzle miałam świadomość, że każdy element musi idealnie pasować do całości. Żeby skończyć układankę, żeby wkładając ostatni kawałeczek usłyszeć z ust czytelników głębokie ahhh! Bo właśnie do tego zamierzam doprowadzić. Do ogromnego wzruszenia. I zaskoczenia. I niedowierzania. I pełnego, wielowymiarowego obrazu, który wraz ze słowem „koniec” stanie przed oczami czytającego.

W książce powiernikiem sekretów, rozterek i niezastąpionym słuchaczem jest ksiądz. Przyjaźń między duchownym, a babcią nie jest świeżą relacją. Odnoszę wrażenie, że rozmowa i wyrzucenie z siebie niepokojących myśli, przybiera także charakter oczyszczenia i przyzwolenia na założony plan. Czy w minionym stuleciu, to właśnie u księży szukało się rozwiązań największych problemów ciążących na sercu?

Magdalena Kordel: Postać plebana jest dosyć częsta w wielu powieściach, szczególnie tych starszych. Ja mam do niej sentyment, ale tylko pod jednym warunkiem: że osoba duchowna jest mądra. I jest przyjacielem, a nie kimś kto rozkazuje i narzuca swoje zdanie. Taki jest mój proboszcz w Malowniczem, taki jest ksiądz w serii „Tajemnice”. A że Adela jest bardzo mądrą kobietą wiem też, że gdyby ksiądz był inny, to zapewne wylądowałby za furtką z wilczym biletem :)

Nie mogę nie wspomnieć o postaci wiedźmy w tej powieści, czarownicy – osobie, która budzi skrajne emocje. Niby niewiele osób chce mieć z nią do czynienia, jednak chęć zmienienia dotychczasowego życia i poznania swojej przyszłości, bywa tak silna, że prowadzi do najdrastyczniejszych posunięć.Jak wyglądały przygotowania do pisania scen z udziałem wiedźmy?

Magdalena Kordel: Szukanie, szukanie i jeszcze raz szukanie. Przeglądanie starych książek, publikacji o czarownicach i mądrych babach, o praktykach tajemnych. Wiele godzin spędzonych w bibliotece cyfrowej, przed komputerem, robienie notatek. Przymykanie oczu i wyobrażanie sobie tych wszystkich, którzy przemykali się na skraje wiosek, albo szli w głąb lasu na spotkanie. Zapoznanie się z wierzeniami i przesądami. Dniami uznawanymi za szczególne w życiu czarownic. Wiarą w ich konszachty z diabłem. Szukanie najdrobniejszych wzmianek o sabatach i tajemnych spotkaniach. I zaręczam, że moja wiedźma po prostu jest odzwierciedleniem tego jak widzieli takie kobiety ludzie w dawnych czasach.

Na koniec naszej rozmowy, zapytam o plany wydawnicze na najbliższe miesiące. Na kiedy planowana jest kolejna premiera, i najważniejsze – kiedy możemy się spodziewać zakończenia serii Tajemnice?

Magdalena Kordel: Premiera już za moment już w październiku pojawi się kontynuacja „Anioła do wynajęcia” Kolejna powieść to zupełna niespodzianka, owoc mojej najnowszej współpracy z nowym wydawnictwem i to już w marcu/kwietniu. A potem pod koniec maja na początku czerwca ostatni tom „Tajemnic”. I w końcu wszystkie elementy trafią na swoje miejsca, babka Adela odetchnie z ulgą, a Czytelnik nie będzie mógł uwierzyć w to o czym właśnie przeczytał :) Taki właśnie jest plan :)

Dziękuję za rozmowę! 

Dom sekretów i inne powieści Autorki zamówisz tutaj (klik).

Zajrzyj na stronę autorską na Facebooku i Instagramie

Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak.


 

 

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię twórczość tej autorki. Cieszę się z kontynuacji "Anioła...". Wywiad super !!!

    OdpowiedzUsuń

Wywiad z Magdaleną Walą wokół powieści "W sercu wroga"

  Powieść W sercu wroga, otwiera sagę historyczną Między jeziorami. Skąd pomysł na jej napisanie i czego możemy się spodziewać sięgając p...