Joanna Jax: Tak, to prawda. Większość okładek projektuję sama. Mam łatwiej niż postronni graficy, bo dobrze znam treść książki, a przede wszystkim jej klimat. Niekiedy musi powstać kilka albo kilkanaście projektów, zanim wydawca wybierze „tę jedyną”, ale zdarza się, że od razu trafiam w tak zwaną dziesiątkę, ponieważ wiem, jak powinna wyglądać i jakie emocje wywołać. Ta została wybrana spośród kilku, ale modliłam się, aby to była właśnie ta i na nią oddałam swój głos.
Powieść „Wojenna miłość” zostaje otwarta sceną podróży sióstr Obramskich: Lidii i Emilii do ciotki mieszkającej w malowniczej miejscowości na skraju lasu. Dziewczęta zamierzają spędzić u krewnej ostatnie beztroskie wakacje, bo nie mogą mieć pojęcia, że za rok ich obecne problemy będą błahostką. Czy rozpoczęcie historii właśnie od lata 1938, a nie 1939 roku, miało na celu pokazanie czytelnikowi, że przed wojną ludzie wiedli spokojne życie?
Joanna Jax: Zapewne nie wszyscy wiedli tak sielankowe życie jak siostry Obramskie, ale myślę, że wielu młodych ludzi w tamtym czasie nie chciało się zastanawiać nad panującą w Europie sytuacją polityczną. Oczywiście w tym czasie już niektórzy prorokowali, że może dojść do wojny, ale snuli plany na przyszłość, bawili się i żyli normalnie. Myślę, że to zrozumiałe, przecież życie toczyło się dalej.
W momencie kiedy, Polacy mieli świadomość nieuchronności wybuchu wojny, nierzadko podejmowali decyzje, które miały zaważyć na ich przyszłym życiu. Życiowych wyborów dokonała również Lidia, Władek i Konrad. Jednak nie każda z tych decyzji była podjęta w zgodzie z własnym sumieniem. Gdyby nie presja czasu, bohaterowie mogliby uniknąć niewłaściwych wyborów?
Joanna Jax: Myślę, że to nie wojna miała wpływ na ich decyzję, ale wcześniejsze postanowienia. Wszystko było zaplanowane i to, co się pewnego dnia wydarzyło, nie zostało potraktowane na tyle poważnie, by z tych zamierzeń zrezygnować. Sądzę, że nadciągająca wojna niewiele miała z tym wspólnego. Łatwo możemy sobie wyobrazić, że podobna historia wydarzyła się dzisiaj. Oczywiście, wojna zdecydowała o przyszłości bohaterów, ale ta najważniejsza decyzja została podjęta bez związku z otaczającą ich rzeczywistością.
Czy historia naszych trzech głównych postaci, wydarzyła się naprawdę?
Joanna Jax: Takich sytuacji było mnóstwo, ale nie wiem, czy identyczna miała miejsce. To powieść, a nie paradokument.
W moim odczuciu najbardziej dramatyczne wydarzenia, rozgrywają się w okupowanej Warszawie: praca w szpitalu, hiobowe wieści, aż w końcu codzienność dzielona na dwoje. Świadomość niepewności jutra, pomagała decydować o odważnych krokach i wykorzystywać każdy moment na łapanie cennych chwil szczęścia?
Joanna Jax: Tak to sobie wyobrażam. Podobne sytuacje uświadamiają człowiekowi, jak kruche jest życie. Wtedy i dzisiaj. Myślę, że w chwilach zagrożenia zaczynamy szanować dosłownie każdą godzinę, bo zdajemy sobie sprawę, że może to być tą ostatnią.
W „Wojennej miłości” miłość i namiętność toczy bitwę z przyjaźnią i lojalnością. Nie jest to równa walka, a szala zwycięstwa przechyla się to w jedną, to w drugą stronę. Ma Pani świadomość, że to żonglowanie uczuciami nie pozwala oderwać się od lektury? 😊
Joanna
Jax: Mam nadzieję, bo mnie nie pozwalało oderwać się od pisania :)
„Patrzył na nią jak zwykle, oczami pełnymi miłości” – uczucie miłości obecne jest w tej książce niemal od pierwszych rozdziałów, do ostatniej strony. Obserwujemy jak z upływem czasu i wraz z przeżytymi chwilami, jej definicja ulega przewartościowaniu. Zmieniają się priorytety i zmieniają się bohaterowie, a ich miłość słabnie, czy wręcz przeciwnie – umacnia się?
Joanna Jax: Tak, od pierwszych stron pojawia się to słowo, ale moi bohaterowie, w końcu młodzi ludzie, nie do końca zdają sobie sprawę, co ono oznacza. Dopiero później zmienia się ich postrzeganie. I nie dotyczy to tylko miłości pomiędzy kochankami. Tak naprawę owa przyjaźń i lojalność także pochodzą z serca, z tego samego źródła, co miłość do partnera.
Na kartach najnowszej powieści możemy znaleźć zawody, obecnie nieistniejące lub mające inny charakter. Myślę tutaj na przykład o zawodzie sanitariuszki, lekarza, żołnierza, czy szklarza. Czy w ogóle, istniał taki zawód, który w okresie wojennym zapewniał przetrwanie?
Joanna Jax: Tak, na krótszą metę… konfident J. A tak zupełnie poważnie… wykonywany zawód nie miał większego znaczenia, ale stosunek do okupanta.
Jestem pełna podziwu dla Pani zdumiewającej wiedzy historycznej i dzielenia się nią w tak umiejętny sposób – oddający ducha minionych lat. Od dzieciństwa interesuje się Pani historią drugiej wojny światowej?
Joanna Jax: Nie. Historią zainteresowałam się jakieś kilkanaście lat temu, gdy urodziłam syna i więcej czasu spędzałam w domu. Wtedy postanowiłam, że nie ogłupią mnie kaszki, smoczki i pieluszki, ale mogę się nieco rozwinąć intelektualnie. Zaczęłam od biografii postaci historycznych i to była miłość od pierwszego wejrzenia, że tak to ujmę.
Czy możemy mieć jakąkolwiek szansę na poznanie kontynuacji losów bohaterów z „Wojennej miłości’? 😊
Joanna Jax: To powieść kompletna. Zamknięta całość i nie będzie ciągu dalszego J.
Proszę uchylić rąbka tajemnicy z najbliższych planów wydawniczych. Cykle Duchy minionych lat i Drugi brzeg zostały zamknięte, pojawi się nowa saga rodzinna?
Joanna Jax: Tak, pierwszy tom pojawi się wiosną. Kolejne dwa jeszcze w tym roku.
Dziękuję za rozmowę. 😊
"Wojenną miłość" możesz zamówić tutaj (klik). Zapraszam do śledzenia społecznościowych profili Autorki na Facebooku i Instagramie.
Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Videograf SA.
Dziękuję za ciekawy wywiad z moją ulubioną pisarką.
OdpowiedzUsuń