PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONATU MEDIALNEGO
32\2021
Lwowska kołysanka – Monika Kowalska
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 352
Premiera: 05.05.2021
Lwowska kołysanka to debiut Moniki Kowalskiej, otwierający serię Dwa miasta. Autorka przenosi nas do Lwowa pod koniec lat trzydziestych, gdzie mieszkańcy pomimo względnie spokojnego życia, czują narastające napięcie i zbliżającą się wojnę. W zasadzie książkę mogłabym podzielić na dwa okresy ten sprzed wojny i ten w czasie okupacji. Pierwsza część obrazuje życie mieszańców, choć biedne i przewidywalne, z mniejszymi lub większymi tragediami, to mimo wszystko na swój sposób stateczne i bezpieczne. Natomiast okres wojny pozbawia bohaterów poczucia bezpieczeństwa i funduje ciągły strach o jutro i codzienną walkę o kolejny dzień życia.
(…) był jak słońce, w którego promieniach rozwinęła się jak róża. Podobało jej się to. Próbowała sprawić, by dla niego wyglądać jeszcze bardziej atrakcyjnie. Inaczej upinała gęste włosy, usta nacierała wonną maścią, by błyszczały i były pełniejsze.
Obrazy, jakie malują się w naszym umyśle podczas lektury tej książki zaskakują i przerażają – właśnie w tym tragizmie i sposobie ich przedstawiania, nawet te najbardziej fizjologiczne, trafiają do pamięci, w sam środek wyobrażenia o wojennym życiu naszych przodków. Lwowska kołysanka wzbogaca czytelnika o lwowską, tę wojenną rzeczywistość Polaków na Kresach. Z jednej strony niemiecki okupant, z drugiej Armia Czerwona i jakby jeszcze tego było mało, ukraiński sąsiad kiedyś będący jak brat, teraz potrafiący posunąć się do najstraszniejszych i niewyobrażalnych czynów.
Cytowane fragmenty szlagierów piosenek z międzywojennego okresu, przynoszą bohaterom ukojenie w najtrudniejszych momentach i dostojne celebrowanie szczęśliwych chwil. Jednak tych drugich jest niewiele, z kolei te pierwsze powodowały ucisk w sercu i współczucie dla postaci wobec zdarzeń, z którymi musieli się zmierzyć. Najbardziej rozczuliła mnie kołysanka śpiewana noworodkowi przez matkę…
Przecież Lwów jest częścią mnie. Przecież ja też jestem jego częścią. Tęsknota za dawnym Lwowem jest moją tęsknotą. I oto są. Lwowianie. Znowu młodzi, piękni, pełni marzeń i nadziei. Powrócili do miasta na wzgórzach tylko na moment. Zaraz nastąpi koniec ich świata. Ale jeszcze nie w tej chwili…
Język jakim posługuje się autorka w dialogach, ale także opisywaniu rzeczywistości, wiernie oddaje ducha tamtego okresu – wyraźnie możemy dostrzec ile merytorycznej pracy zostało włożone w napisanie tej powieści. Losy rodziny Szubów są niezwykle przejmujące, rzeczywistość z jaką przychodzi im się mierzyć oraz trud i poświęcenie jakie nierzadko im przyświeca w walce o przetrwanie sprawiły, że poczułam się jak ich dobra znajoma. Przeżywałam z nimi tragedie i cieszyłam się ze szczęśliwych chwil. Dola kobiet i radzenie sobie w ekstremalnych warunkach, szukanie namiastek szczęścia, a przede wszystkim tęsknota za dawnym Lwowem niezwykle mnie poruszyły.
Ciemna strona ludzkiej natury, mroczne tajemnice, miłość i Lwów – zaledwie tyle, albo aż tyle czego możecie doświadczyć sięgając po Lwowską kołysankę.
Czytajcie!
Za możliwość objęcia patronatem medialnym powieści oraz egzemplarz do recenzji i kreatywną przesyłkę dziękuję autorce oraz Wydawnictwu
Ślicznie napisane. Piękny patronat. Gratuluję. Powieść w planach.
OdpowiedzUsuń