RECENZJA
73\2020
„Miłość w
Auschwitz” – Francesca Paci
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 208
Premiera: 13.08.2020 r.
Sięgając po tytuł „Miłość w Auschwitz”, spodziewałam się opowieści o miłości, której nawet porządek świat za murami obozu nie zdoła zniszczyć. Spodziewałam się, że książka zostanie ubrana w dialogi, emocje i pokaże rzeczywistość obozową. Dostałam wycinki informacji z masą dat, nazwisk i numerów obozowych. Zapisawszy je w tabeli z pewnością, otrzymałabym pokaźny arkusz liczb. Gdyby to wszystko wykreślić, tragiczna historia miłości Edwarda i Mali zajęłaby połowę tekstu przedstawionego czytelnikowi. I właśnie ta prawdziwa historia jest dla mnie istotna.
Autorka powieści jest dziennikarką, uhonorowaną za swoją pracę wieloma nagrodami. Podziwiam i szczerze gratuluję, bo ta kobieta ma niebywała wiedzę historyczną, ale w tej dwustustronicowej książce odniosłam wrażenie, że przedstawiła suche fakty i dosłownie zasypała nas liczbami i nazwiskami, według mnie w większości zbędnymi. Sama historia dwojga niezwykłych ludzi o heroicznej postawie, silnych psychicznie i radzących sobie w każdych warunkach chwyta za serce i powoduje niedowierzanie. Ich ucieczka z Auschwitz i chęć rozpoczęcia prawdziwego życia poza murami tego niemieckiego obozu, obudziła nadzieję i dała siłę niedawnym współwięźniom.
Ten wątek prawdziwej historii żydówki i polskiego więźnia politycznego, jak najbardziej zachęca do poznania losów autentycznych postaci, jednak forma w jakiej powstała ta książka – mocno rozczarowuje..
(jeśli planujecie przeczytać tę książkę, nie czytajcie dalej)
Największym zaskoczeniem jednak była dla mnie informacja, zamieszczona w opisie, zdradzająca tragiczny finał tej historii... Nie mam pojęcia w jakim celu znalazła na okładce, w każdym razie taki spoiler jest dla mnie niedopuszczalny.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu
A ja planowałam zdobycie tej książki. Może jednak nie warto...
OdpowiedzUsuńMiałam w planach tę książkę ale po recenzji wnioskuję, że podczas czytania czułabym się jak w szkole na lekcji historii.
OdpowiedzUsuń