RECENZJA
60\2022
Narzeczona z powstania –
Liczba stron: 544
Premiera: 07.09.2022 r.
Magda Knedler przekazując w ręce czytelników powieść „Narzeczona z powstania”, powierzyła nam wojenną historię swoich dziadków. Ta nieprawdopodobna opowieść, została napisana z niezwykłą czułością, starannością, szacunkiem i miłością – to książka pisana sercem.
Śledząc losy Marii, Rudolfa i ich najbliższych, wchodzimy niejako w intymny, skrywany dotąd świat ludzi żyjących naprawdę. Na każdej ze stron chłoniemy przedwojenne, wojenne i powojenne lata pełne niepokoju, niewiadomej i pragnienia spełnionej miłości. Nie trudno jest dostrzec, jak wiele trudu i energii na napisane tej książki poświęciła Autorka. Doskonałe przedstawiła realia tamtych czasów, bardzo szczegółowo opisała przejmujące, bolesne i wręcz nieprawdopodobne wydarzenia, a przede wszystkim starannie zebrała informacje o swoich przodkach, by jak najwierniej oddać pamięć o ich życiu.
„Narzeczona z powstania” to poruszająca powieść, która sprawiła, że niejednokrotnie przecierałam oczy ze zdumienia. Bo jak wytłumaczyć to, że gdy umarła nadzieja, po latach dochodzi do jej odrodzenia z popiołów? Jak wytłumaczyć to, że gdy zbudowany bo stracie nowy życiowy rozdział, otworzył kolejny, ale ten z przeszłości (zmuszając do umieszczenia w hierarchii wartości uczucia)? Ta opowieść o młodych ludziach, poddanych okrucieństwu wojny i smutnym kolejom losu uświadamia, że to właśnie bolesne doświadczenia kształtują nas samych, a siła miłości w dużej mierze uzależniona jest od tego, jak wiele przeszło poranione serce.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Mando.
Bardzo lubię takie książki. Ta dopiero w planach zdobycia. Śliczna recenzja.
OdpowiedzUsuń