RECENZJA
PATRONACKA
89\2019
Marcin Chyczewski – „Ziarna wolności”
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 400
Premiera: 26.11.2019 r.
89\2019
Marcin Chyczewski – „Ziarna wolności”
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 400
Premiera: 26.11.2019 r.
Zaledwie trzy miesiące temu do księgarń trwał pierwszy
tom powieści „Ziarna wolności”, a dzisiaj możemy już sięgnąć po kontynuację i
poznać dalsze losy bohaterów tej wojennej zawieruchy, zmieniającej nie tylko
ludzi, ale także świat, w którym przyszło im żyć.
„Człowiek
wyrusza, nie znając drogi, nie znając nawet dokładnie celu, a tylko mając
nadzieję, że to co znajdzie u kresu, będzie lepsze niż to, skąd wyruszył.”
Akcja powieści wyraźnie rysuje się w trzech częściach.
Pierwsza jest mocno historyczna, przedstawia walki legionistów, a zarazem ich
zwątpienie w słuszność poświęcenia. Na kartach powieści spotykamy postaci
historyczne, jak i fikcyjne. Tutaj ważą się losy Marka i jego przyjaciół. Jesteśmy
świadkami, wyssania głębokich uczuć, pojawienia się obojętności i przyzwyczajenia.
Równie paradoksalnego jak wyzbycie się strachu przed wojną i braku postrzegania
życia bez niej, przy równoczesnym nienawidzeniu bólu, huku wybuchów i jęku
rannych.
Druga część była dla mnie bardzo emocjonująca, ze
względu na poznanie losów Marty, zamieszkującej w rodzinnej posiadłości księcia
Walerego Kurnina. Przebywanie z dala od pola bitwy, wydawać by się mogło
bezpieczną przystanią. Jednak doświadczenia spotykające dziewczynę, wyzbywają i
jej serce od wspomnień i czuć, a w ich miejsce zaczynają kiełkować nowe, dotąd
nieznane… Marta doznaje potrzebnego oczyszczenia – katharsis, otwiera się i
wyznaje najskrytsze tajemnice i pragnienia, najmniej spodziewanej osobie.
„Teraz
dziewczyna wyrzucała z siebie cały ciężar ostatnich lat, jakby pozbywała się z
ciała trucizny niszczącej jej duszę. Było to dla niej najlepsze lekarstwo.”
W trzeciej, finalnej części ostatecznie zostają „rozstrzygnięte”
obietnice zawiązane przed czterema laty. Bohaterowie zaczynają życie po raz kolejny. Czy
wyzbyte uczucia będą mieć szansę narodzić się na nowo? Czy doszczętnie zostały zniszczone
przez wojnę?
„Minęły
cztery długie lata, odkąd rozstała się z Markiem. Cztery lata bez żadnego
niemal kontaktu. Cztery lata samotności, niepewności i strachu.”
Nie objęłabym patronatu nad „Ziarnami wolności”, gdy
nie wyjątkowość tej powieści. Duża dawka historii, ale przede wszystkim bohaterowie,
których życie nie oszczędza sprawiają, że książkę ciężko odłożyć przed jej
zakończeniem. Język, jakim posługuje się autor i sposób, w jaki prowadzi
narrację sprawia, że współodczuwamy wydarzenia. Jest kilka momentów, stawiających
dalsze losy postaci na włosku, a u czytelnika powodujące szybsze bicie serca.
Wszak droga do wolności bywa naprawdę kręta…
Za możliwość objęcia powieści patronatem medialnym dziękuję
Gratuluję wspaniałego patronatu 😍
OdpowiedzUsuń