RECENZJA
85\2019
„Dzień, w którym Cię poznałam” – Magdalena Majcher
Wydawnictwo: PASCAL
Liczba stron: 400
Premiera: 30.10.2019 r.
„Dzień, w którym Cię poznałam” – Magdalena Majcher
Wydawnictwo: PASCAL
Liczba stron: 400
Premiera: 30.10.2019 r.
Całkiem
niedawno odkryłam prozę Magdaleny Majcher i cieszę się, że było mi dane natknąć
się w tym książkowym dobrobycie na jej twórczość. Każda z powieści autorki
niesie przesłanie, okupione bolesnymi doświadczeniami bohaterów. Autorka nie
boi się dotykania trudnych tematów w swoich książkach, lecz wysoko stawia
poprzeczkę. Również tym razem poruszyła dość kontrowersyjny, jak i bolesny
temat, którego nie mogę wyjawić, aby nie zepsuć przyjemności z czytania.
Istnieją
dwie ciekawostki kulis pracy nad „Dzień, w którym Cię poznałam”: historia
zainspirowana jest snem Magdaleny Majcher, a narracja romansu jest pierwszoosobowa.
„Można
wątpić w system, rząd i słuszność płacenia podatków, ale nigdy w miłość. Kiedy
jest prawdziwa, nawet przez myśl nam nie przejdzie, że to mogłoby nie być to.”
Maja
Starzyńska ma nudną pracę, męża z rozsądku i marzenia, na których realizację ma
zbyt mało odwagi. Kiedy zostaje laureatką konkursu na najciekawszy pomysł na
reportaż, zaczyna dążyć to spełnienia swojego marzenia – napisania książki. Wyjeżdża
do Gdańska, aby zebrać materiały o Solidarności, potrzebne do rozpoczęcia pracy
nad książką. Na jednym z pierwszych spotkań poznaje Bartka, za sprawą, którego
jej świat powoli zaczyna wywracać się do góry nogami. Maja nie chce wracać do
życia pozostawionego w stolicy.
„Dom
to nie budynek.
Dom to człowiek, przy którym chcemy zawsze
zasypiać i się budzić.”
Narracja
w pierwszej osobie, pozwala realnie odczuć emocje, jakie towarzyszą głównej
bohaterce. Taki zabieg zawsze powoduje u mnie wyjątkowy odbiór książki,
bardziej realny, bliski, utożsamiający z postacią. W przypadku powieści „Dzień,
w którym Cię poznałam”, poznanie losów Mai i Bartka doprowadziło mnie do łez. Musicie
wiedzieć, że na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, które tak bardzo
mnie wzruszyły. Nie zdradzę, w jakim momencie to nastąpiło, ale jestem
przekonana, że po lekturze sami się domyślicie.
Zimowa
książka Magdaleny Majcher to opowieść o prawdziwej miłości, której nie sposób
nie zauważyć, gdy zostawianie postawiona na naszej drodze. Utwierdza w przekonaniu, że czasem warto
postawić wszystko na jedną kartę, nie bacząc na opinię innych ludzi, a własne
szczęście.
Czy
można mieć wyrzuty sumienia żyjąc w związku z mężczyzną, do którego się nic nie
czuje? Często brakuje odwagi, aby zmienić swoje życie. Czasem potrzeba impulsu,
jak w przypadku Mai. Najważniejsze, aby podjąć decyzję w zgodzie z własnym
sumieniem. To przecież Twoje życie, to
Ty masz być szczęśliwa! Bo przecież nic dwa razy się nie zdarza.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce
i wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz