RECENZJA
26\2019
Magdalena Majcher – „Obcy powiew wiatru ”
26\2019
Magdalena Majcher – „Obcy powiew wiatru ”
I tom Sagi nadmorskiej
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 400
Premiera: 04.04.2019 r.
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 400
Premiera: 04.04.2019 r.
Akcja książki osadzona w czasach wojny, a do tego saga to jedno z moich ulubionych połączeń. Jeśli dołączymy jeszcze bohaterów, którzy są Polakami, to jest to bez wątpienia powieść, którą muszę przeczytać! „Obcy powiew wiatru” przypomina mi emocje oraz zapał, jaki towarzyszył mi przy lekturze „Czas burzy” oraz „Dziewczyny z Wołynia”. Jeśli znacie te lektury, jestem przekonana, że i ta książka przypadnie Wam do gustu, a na kolejną część będziecie czekać podobnie jak ja – z niecierpliwością.
Powieść rozpoczyna uroczystość rodzinnego świętowania zdanego egzaminu dojrzałości głównej bohaterki – Marcjanny Zielczyńskiej. Dziewczyna u progu dorosłości, tak jak każdy z nas, staje przed wyborem właściwej drogi życiowej i jak każda marzy o miłości. Marcjanna nie wie, jaką drogą ma podążyć, a widmo zbliżającego się konfliktu zbrojnego wydaje się być jej bardzo odległe. Nikt nie przypuszcza jak bardzo mylna jest ta hipoteza i z jak tragicznymi wydarzeniami przyjdzie się zmierzyć rodzinie Zielczyńskich. Nic już nie będzie wyglądało tak, jak kiedyś, nikt już nie będzie tą samą osobą…
„Dziewczyna poczuła, jak z serca jej znika ogromny ciężar. Babcia Józefa często powtarzała, że śmiech to zdrowie, ale w latach beztroski Marcysia nigdy się nie nad tym głębiej nie zastanawiała. Dopiero teraz, w wojennej rzeczywistości, zrozumiała, że najzwyklejszy uśmiech, wesołość w prostych codziennych sytuacjach pozwala nie zwariować.”
Wojenna rzeczywistość dla ludności mieszkającej na Kresach zmieniała się z dnia na dzień. Wrogiem matki stawał się jej rodzony syn, sąsiad stawał przeciwko sąsiadowi, Polacy żyli w ogromnym strachu o własne życie, doskwierał im głód, a w życie wchodziły nowe rozporządzenia, które ich niweczyły i upokarzały.
W tych niepewnych czasach, w relacjach bohaterów nie brakuje miłości. Tej prawdziwej, tej z rozsądku i tej rodzicielskiej. Możemy zauważyć, także jak zmienia się sposób patrzenia na to uczucie w czasie przedwojennym, jak i wtedy, gdy każdy dzień jest jedną wielką niewiadomą. W obliczu zagrożenia myślenie człowieka ulega zmianie, nie tylko w sferze miłosnej, ale także w walce o przetrwanie.
„Ogromna jest moc nadziei. Nawet w tak trudnej i rozpaczliwej sytuacji pozwala dostrzec światełko w tunelu. Zabiera ją śmierć i wtedy już nic nie jest takie samo.”
Pomimo trudnych i wstrząsających tematów, jakie podjęte są w powieści, język autorki oraz fabuła sprawia, że książkę czyta się wyjątkowo szybko. Nie można jej odłożyć na półkę, póki nie pozna się losów bohaterów. Największym zdumieniem było dla mnie tak szybkie zakończenie losów rodziny Zielczyńskich, dlatego kolejny tom sagi nadmorskiej będzie przeze mnie szczególnie wyczekiwany.
Za możliwość zrecenzowania dziękuję autorce oraz wydawnictwu
Gruba, super tematyka, piękna i zachęcająca recenzja... Nic więcej mi nie potrzeba, by pokochać tę serię...
OdpowiedzUsuń