Popularne posty

10 wrz 2023

Wywiad z Darią Kaszubowską wokół „Sztormu”, czyli tomu otwierającego Sagę kaszubską

 


„Sztorm” otwiera pierwszy tom Sagi kaszubskiej, a tak dokładniej otwiera ją wiersz pisany po kaszubsku Jana Trepczyka Ziemia ojczysta. Czy znają wszyscy Kaszubi i traktowany jest jako swego rodzaju hymn?

Daria Kaszubowska: „Zemia Rodnô” w tłumaczeniu „Ziemia ojczysta” jest bardzo ważną pieśnią dla Kaszubów, czemu trudno się dziwić, bowiem wychwala kulturę, historię i siłę Kaszub. Część Kaszubów – w tym i ja – uważa, że właśnie ta pieśń powinna być hymnem Kaszub. Część natomiast optuje za pieśnią napisaną przez Hieronima Derdowskiego „Marsz Kaszubski”. „Marsz Kaszubski”, owszem, jest ładną pieśnią, ale pokazuje Kaszuby jako nieodłączną część Polski. A trzeba pamiętać, że choć dziś jesteśmy razem, nasza historia często biegła osobno, bo Kaszubi i Polacy to osobne narody, choć dziś w jednym państwie.

Osadziła Pani sagę w rodzinnych stronach – na Kaszubach, jednak akcja rozpoczyna się w 1914 roku, więc prawie wiek temu. Jakie źródła były  pomocne przy tworzeniu opowieści o rodzinie Stoltmanów?

Daria Kaszubowska: Nie sposób wymienić wszystkiego, bo zbiór, z jakiego korzystałam podczas pisania Sagi Kaszubskiej jest naprawdę ogromny. To dziesiątki publikacji, najczęściej lokalnych, dokumenty, relacje, wspomnienia, monografie okolicznych wsi, pamiętniki, kroniki, biografie miejscowych bohaterów, artystów, działaczy. To rozmaite relacje ustne. A przede wszystkim: to moje obserwacje, bo wychowałam się na kaszubskiej wsi, wprawdzie w latach 90-tych, ale pamiętać należy, że największy skok techniczny i zmiany społeczne to tak naprawdę dopiero ostatnie dwie dekady. Wcześniej życie na wsi biegło tą samą drogą wydeptaną przez dziesiątki pokoleń… Byłam dzieckiem mieszkającym do ósmego roku życia z kaszubskojęzycznymi dziadkami, na wzgórzu daleko od wielkiego świata, w środowisku kultywującym kaszubskie tradycje, uczyłam się w maleńkiej, wiejskiej szkole… Tego nie potrafiłabym sobie wyobrazić na potrzeby powieści. To po prostu we mnie żyje i daje owoc…

Czy historia rodziny Stoltmanów, do historia Pani rodziny?

Daria Kaszubowska: Nie. Rodzina Stoltmanów jest całkowicie wyjęta z mojej wyobraźni. Ale losy Stoltmanów to odzwierciedlenie losów kaszubskich rodzin w trudnym wieku XX. Takie historie mogły zdarzyć się w każdej rodzinie na Kaszubach. Ale zdradzę, że członkowie mojej rodziny pojawiają się na kartach „Sztormu”. To na przykład Marcin Pettke, mój pra-pra-pradziadek, który aktywnie zabiegał o to, by w Pomieczynie powstała parafia. Albo też Franciszek Wicki z Rębu i jego syn Brunon, czyli mój pra-pradziadek i mój pradziadek. Mój dom stoi dziś właśnie na ich ziemi. 

W swojej powieści, pokazuje Pani kaszubską mentalność: silną, odważną, niezłomną. Nie jeden raz na kartach „Sztormu” przekonujemy się, że Kaszubi potrafią walczyć o swoje, w przeciwieństwie do Niemców. Jak wyglądało życie Kaszubów i Niemców pod wspólnym niebem?

Daria Kaszubowska: Oj, Niemcy też potrafili walczyć o swoje, co zresztą dobitnie pokazują obie wojny światowe. Wyjaśnię może pokrótce niewtajemniczonym, skąd się tu wzięli Niemcy… W roku 1772, czyli podczas pierwszego rozbioru Polski, Kaszuby trafiły do Królestwa Prus. Z początku warunki życia im się polepszyły, szczególnie kaszubskim chłopom, bo po reformach Steina i Hardenberga Prusy zaczynały rosnąć w siłę. W Polsce jeszcze przez wiele lat panowała pańszczyzna i wyzysk, a tutaj chłopi zyskali możliwość wykupu ziemi. Niestety, Kaszubi w Niemczech wciąż nie czuli się jak u siebie, byli uważani za obywateli gorszej kategorii. Najwięcej rozgoryczenia przyniósł Kulturkampf, a więc „walka o kulturę”, dodajmy, że „niemiecką kulturę”. Kaszubów spotykało wiele przykrości, represji, utrudnień… Katoliccy księża, zazwyczaj Polacy, obejmujący parafie na Kaszubach, budzili w swoich kaszubskich parafianach ducha polskiego patriotyzmu. Stąd wzięła się w wielu Kaszubach tęsknota za Polską. Dlatego relacje kaszubsko-niemieckie były bardzo trudne. Z jednej strony żyli ze sobą płot w płot, a mieszane małżeństwa wcale nie były rzadkością, z drugiej strony ta nierówność traktowania przez władze budziła w Niemcach poczucie wyższości, a w Kaszubach uczucie buntu i frustracji.

Czym dla Kaszubów jest tabaka?

Daria Kaszubowska: Tabaka to zmielone liście tytoniu z dodatkiem rozmaitych ingrediencji, zazwyczaj aromatycznych. Zwyczaj wciągania tabaki na Kaszubach jest bardzo stary. Każda rodzina miała swój przepis na tabakę, przekazywany z ojca na syna. Wciągało się podczas spotkań ze znajomymi, podczas uroczystości rodzinnych, nawet na Mszy świętej w kościele – zażywał ksiądz i puszczał róg z tabaką dalej w obieg. Co ciekawe, większość ludzi spoza Kaszub sądzi, że ten zwyczaj to już zamierzchła przeszłość. Nic bardziej mylnego! Zwyczaj wciągania tabaki na Kaszubach jest wciąż żywy. Mój mąż dostał nawet ode mnie na urodziny tradycyjną tabakierkę wykonaną z krowiego rogu. A gdy był na południu Polski, z ciekawości pytał w sklepach o tabakę… a ekspedienci zazwyczaj byli zaskoczeni, niektórzy nawet nie wiedzieli, co to takiego. Na Kaszubach tabakę kupisz w każdym sklepie. Hasłem do tabaczenia jest: „Chcemë le so zażëc?” – i warto pamiętać, że odmowa jest wówczas niegrzeczna. Ja lubię tabakę, nic dziwnego więc, że nawet jedna z moich powieści nosi tytuł „Smak tabaki”.

Mieszkańcom Pomieczyna blisko do wierzeń przodków i przesądów, z drugiej strony przywołują również boskie imiona, co niejako kłóci się z tymi przekonaniami. Czy Kaszubi są religijni?

Daria Kaszubowska: Przede wszystkim Kaszubi są bardzo przywiązani do swoich tradycji. Przyjęliśmy chrzest znacznie później niż Polacy, co w połączeniu z naszym wrodzonym uporem sprawiło, że kaszubskie wierzenia do dziś mają się świetnie. Niestety, globalizacja, postęp techniki, zanik rodzin wielopokoleniowych sprawiły, że ten przekaz z pokolenia na pokolenie został przerwany, więc jest ryzyko, że nasi wnukowie będą już o tym czytać wyłącznie w książkach… po warunkiem, że po owe książki sięgną. Religia katolicka wyparła pogaństwo, a praktyki pogańskie zostały „uświęcone”, na przykład wierzbowe baśki, którym przypisywane są różne właściwości chroniące przed chorobami i niebezpieczeństwem, stały się palemkami zanoszonymi do kościołów w Niedzielę Palmową, gałęzie brzozy mające właściwości odpędzania demonów obrywa się z brzózek, którymi udekorowane są trasy podczas procesji Bożego Ciała… Kaszubskie „Gòdë” czyli uroczystości w najkrótszą noc w roku, zastąpiło Boże Narodzenie, a Jastré, czyli uroczystość na cześć Jastry, boginki życia i wiosny, to Wielkanoc. Długo by wymieniać. Jednocześnie wiara katolicka na Kaszubach jest bardzo silna, wielu Kaszubów identyfikuje się z hasłem „Më trzimómë z Bògã” (tłumaczenie: My trzymamy z Bogiem).

Czy to prawda, że Kaszubi są najpierw Kaszubami, a dopiero później Polakami?

Daria Kaszubowska: To zależy od stopnia poczucia tożsamości narodowej. Są Kaszubi, którzy czują się tylko Polakami, tacy, którzy czują się zarówno Kaszubami, jak i Polakami oraz tacy, którzy czują się wyłącznie Kaszubami. Ja mówię o sobie, że jestem obywatelką Polski narodowości kaszubskiej. I to jest dla mnie ważne.

Wojna przynosi ogrom cierpienia, niepewności i nieustannego strachu o swoich bliskich. Po wybuchu pierwszej wojny światowej dwóch braci z jednej rodziny, wokół której rozgrywa się powieść, stają po przeciwnych stronach wojennych działań. Jak Pani myśli, czy takie sytuacje były częste?

Daria Kaszubowska: Z relacji, które miała okazję słyszeć i z tych, które czytałam, wynika, że wcale nierzadkie. Wojna to zawsze czas trudnych wyborów i dylematów.

W „Sztormie” nie zabrakło również romantycznych wątków, uniesień i chwil zapomnienia, dających poczucie normalności oraz oddalających czarne myśli, wypełniające codzienność. W obliczu wojny, kocha się mocniej?

Daria Kaszubowska: Kiedy czyta się wspomnienia ludzi, którzy przeżyli piekło wojny, czy to pierwszej, czy drugiej, często pojawia się określenie, że gdy jutro staje się niepewne, pragnie się intensywniej przeżyć dziś. Pojawiają się wówczas skłonności do ryzykownych zachowań, wielkie emocje, potrzeba miłości, chwile uniesienia. Bo jeśli jutra może nie być, co nam grozi za dzisiejsze przekroczenie granic?

Wydawca zapowiada siedem tomów Pani Sagi, a po wewnętrznej stronie okładki prezentuje kolejną. Kiedy możemy spodziewać się „Zemsty”?

Daria Kaszubowska: Założenie jest takie, że kolejne tomy będą pojawiać się co trzy miesiące. Mam nadzieję, że przeżyję to tempo. Nie chciałabym, by Czytelnicy musieli zbyt długo czekać, zwłaszcza że kolejne tomy będą kończyć się w takich momentach, że… ach, nie zdradzę. 

Dziękuję za rozmowę i niecierpliwie wypatruję kolejnego tomu. 😊

Daria Kaszubowska: Ja również! Mam nadzieję, że Saga Kaszubska będzie cudowną, niezapomnianą lekturą, a jednocześnie możliwością, by dowiedzieć się więcej o Kaszubach. 

Moją recenzję Sztormu przeczytasz tutaj (klik).

Zapraszam do obserwowania profili Autorki na Facebooku, Instagramie i Tik-Toku.

Wywiad powstał we współpracy z Wydawnictwem Flow.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wywiad z Magdaleną Walą wokół powieści "W sercu wroga"

  Powieść W sercu wroga, otwiera sagę historyczną Między jeziorami. Skąd pomysł na jej napisanie i czego możemy się spodziewać sięgając p...